środa, 17 listopada 2010

2. Poszedł w miasto.

"Życie kręci się w okół seksu" powiedziała Iv. To chyba prawda. Będąc w związku seks stanowi jego ważny element - jeśli nasz partner nie zaspokaja nas seksualnie, to możemy szybko pomyśleć o jego zmianie (chociaż znam przypadki, gdy ludzie są ze sobą wiele lat pomimo braku spełnienia w łóżku). Będąc singlem jedni są otwarci na jednonocne przygody, inni uważają to za obrzydliwe, niegodne, ale czasami też mają na to ochotę - jesteśmy tylko ludźmi.
Czym jest seks? Już nie rozdrabniajmy się na to, że dla jednego wiąże się to z potrzebą "spuszczenia z krzyża" a dla drugiego jest to moment uniesienia związany z uczuciami jakie żywi do partnera. Chodzi o sam seks. Czy oral to seks czy nie? Moja przyjaciółka, Karlajn, twierdzi, że "robienie loda" to wyższa forma całowania i nie można zaliczyć tego do sfery seksu. Mój dawny kochanek, z którym nie wyszedłem poza oral, uznał, że nigdy nie uprawialiśmy ze sobą seksu. Swoje zdanie zachowam raczej dla siebie. Więc tylko penetracja członkiem, czy to kobiety czy mężczyzny, jest seksem? W takim razie leski się tylko całują ^^ I przytulają... palcami x)
Gdy poznajesz chłopaka na fellow, rozmawiasz z nim potem na GG i dobrze Ci się rozmawia, to nadchodzi taki moment, w którym trzeba przejść zwinnie do tematu seksu. Osobiście jestem zdania, że po co o tym gadać, kiedy można się po prostu zabrać do roboty - jestem w końcu dorosłym, odpowiedzialnym pod tym względem, mężczyzną. Ale na różne typy ludzi się trafia - skrzywdzonych przez poprzednich chłopaków (do cholery, zawieranie tego w opisie na portalu gejowskim w niczym Ci nie pomoże - też mi się zdarzyło dostać po dupie, ale nie oświadczam tego całemu światu, a gdy to się czyta ma się pewność, że nadal kochasz poprzedniego, więc sayonara - Twoja szansa na randkę spada o 75%), prawiczków, niezdecydowanych, którzy sądzą, że są bi (obudźcie się chłopaki xD) - i dla niektórych po prostu przejście do seksu na pewnym etapie znajomości/związku nie jest rzeczą naturalną i potrzebują rozmowy na ten temat. Tylko czym różni się rozmowa i ustalenie "tak, chcę z Tobą współżyć, zróbmy to jutro o 16ej" od spotkania się "jutro o 16ej" z przypadkowym kolesiem z czatu, który nam się podoba? To i to jest umawianiem się na seks i czy to zrobisz ze swoim chłopakiem, czy zrobisz to z przypadkowym kolesiem jest tak samo puste. Czy nie po to spotykamy się z TYM jednym, żeby móc poczuć emocje? Dajmy się im ponieść, nie bójmy się tego.
Co do moich poszukiwań - byłem ostatnio w Insomnii - straszna bieda. Byli jacyś kolesie z Krakowa, ale ja nie szukałem przygody na jedną noc, to ich nie podrywałem - zresztą to oni byli w delegacji, im powinno zależeć. Urżnąłem się i przez przypadek wróciłem do domu. Rano wpadł do mnie kumpel, nawalony i chciał, żebym pił z nim od rana. Kazałem mu się położyć spać. Walnął się koło mnie, a rano z imprezy wróciły koleżanki, które nocowały w centrum. Nie spojrzały, kto ze mną śpi i uznały, że kogoś wyrwałem. Nawet później widząc Łukasza, nie kojarzyły, że to on ze mną spał. Plotka poszła w eter i potem każdemu z osobna musiałem tłumaczyć, że nikogo nie wyrwałem, że to był Łukasz itd.
Jeśli chodzi o fellow - rozglądam się. Muszę wrzucić fotę jakąś, to ludzie zaczną mnie poważniej traktować : ) Wcześniej poznałem kogoś ciekawego, super się gadało, nieskończenie wiele tematów, ale w końcu się nie spotkaliśmy. Zdezerterował. Bywa. Chyba znowu jestem kimś zainteresowany, ale ciekawe czy też budzę zainteresowanie tej osoby - zobaczymy, nie można zapeszać ^^
Jeśli jeszcze chodzi o przeżycia minionych dni, to kupiłem sobie peeling do kąpieli (bo fajnie pachniał ciii xP) i potem zobaczyłem, że ma działanie "wygładzające". Czyli ja jestem po prostu chropowaty x)
To tyle ode mnie tym razem. Zbyt wiele osób tego nie czyta, ale mi to nie szkoduje, piszę to z potrzeby wyrażenia własnego siebie. A jeśli ktoś chce czytać, to na profilu na fellow będę dawał znać, kiedy pojawi się nowa notka. Obiecuję pisać częściej.


Cheers!

1 komentarz:

  1. Ktoś mi ostatnio powiedział, że wódka jest dla myślących ludzi, a dla baranów - woda!
    Tak też chyba jest z seksem. Przez dwanaście lat układania sobie życia z różnymi facetami, a każdy z nich był oczywiście tym właściwym, zaczynałem "nasze" życie od ścielenia łóżka. Bo przecież gdzie lepiej dwoje facetów może się dogadać?
    Przyszedł moment w moim życiu (i wcale nie jest to związane z przerostem mojej prostaty) kiedy poznałem, całkiem przypadkiem, chłopaka. I kiedy go zobaczyłem, stwierdziłem że chciałbym z nim być. I już. Nie jest aseksualny. Jest całkiem przystojnym, zdrowym chłopakiem, który podejrzewam też ma potrzeby zaspokajania swojej gospodarki hormonalnej. Ale mimo wszystko do tego seksu jakoś nas nie ciągnęło i nie ciągnie. Za to zrozumienie - na płaszczyznach wszelakich.
    Nie spotkałem w swoim życiu jeszcze kogoś z kim tak dobrze rozumiałbym się i z kim tak dobrze czułbym się. Dość szybko, bo po miesiącu znajomości podjęliśmy nawet decyzję, by ze sobą być. Ale podobieństwo naszych charakterów, zadziorność, złośliwość i nieodparta chęć chodzenia własnymi drogami spowodowały, że przestaliśmy się rozumieć.
    Cóż więc zrobiliśmy?
    Zerwaliśmy ze sobą, a jakże! Tylko po to, by następnego dnia uczcić to kolacją przy blasku świec, objęci jak zawsze, słodko patrząc sobie w oczy. Kolejny wieczór spędzony razem... na łóżku. Wszystko pozostaje w obszarze naszej świadomości, naszego umysłu. Jak będziemy kreować sobie nasz świat. Ten seks okazał się całkiem niepotrzebny. To tylko statystyczne 11 minut zwykłej cielesności pomiędzy jednym człowiekiem, a drugim.
    Ale życie nie trwa 11 minut...

    logoman

    OdpowiedzUsuń