poniedziałek, 6 grudnia 2010

3. This is how it goes, czyli związek.

Jaka jest recepta na udany związek? Wzajemne zrozumienie, zaufanie, poświęcanie się dla drugiej osoby, zaspokajanie jej potrzeb (nie tylko łóżkowych ale i intelektualnych), wspieranie oraz wierność. Gówno prawda. Recepta na udany związek jest prosta: trzeba sprawiać wrażenie niezainteresowanego, egoistycznego chuja. Wtedy mamy pewność, że będziemy wprost oblegani przez naszego partnera. Jest tylko jeden problem: nie możemy się zakochać. Gdy człowiek straci głowę dla kogoś zachowuje się irracjonalnie, odkrywa swoje słabe punkty, a wtedy druga osoba może to skrzętnie przeciwko nam wykorzystać.

Bazując na swoich związkach muszę stwierdzić, że opcja "na chuja" się sprawdza. [...]

Można też zagrać w miłość. Jak to wielu geji na swoich profilach pisze:
- Zagramy w miłość?
- Dobrze.
- Kocham Cię.
- Przegrałeś.
Coś w tym kurde jest. Zawsze ta osoba, która pierwsza powie kocham stoi jakoś na przegranej pozycji względem drugiej. Fakt, przeważnie druga osoba odpowie: "Ja też Cię kocham", ale nigdy nie mamy pewności wtedy, czy mówi to nam, bo głupio powiedzieć coś innego, czy rzeczywiście też to czuła... Skoro czuła, to dlaczego nie powiedziała pierwsza? I można tak dalej snuć paranoje. Jeśli chodzi o grę w miłość, to zagrałem. Dobrze na tym nie wyszedłem. Szczególnie ostatnio, bo należą się wyjaśnienia czytelnikom (jeśli ktoś w ogóle czyta), że zagrałem w miłość dwa razy z tym samym chłopakiem. Raz zrozumiałem swój błąd - był jeszcze nie okrzesany, byłem jego pierwszym prawdziwym chłopakiem itd. Jednak gdy po prawie roku zdecydowaliśmy się znowu być razem uznałem, że nie powiem tego tak szybko... Że nie będę tym słowem rzucał na prawo i lewo (mimo że poprzednim razem było odwzajemniane) i poczekam niech to się wszystko scementuje. No i wydawało się, że to wszystko w dobrą stronę idzie, wyznanie padło, po drugiej stronie słowa "ja wciąż nie jestem pewien, co do Ciebie czuję", a później to już tylko równia pochyła... Wiadomo. Przegrałem. 

Generalnie ja jestem za dobry dla moich chłopaków - dlatego moje związki tak krótko trwają. Dbam o to, by zawsze był między nami kontakt, staram się wspomóc w trudnych sytuacjach, jestem wyrozumiały, zapraszam na kolacje, a śniadanie robię do łóżka. A to jest odbierane generalnie jako upierdliwość. Tak jest i tym razem... A może było? Kurde, właśnie nie wiem, jak to wygląda ^^

Wiadomo, to wszystko, co tutaj napisałem nijak sprawdza się, gdy spotka się miłość swojego życia. Więc tych szczęściarzy, którzy znaleźli już swoją drugą połówkę proszę o przymknięcie oka.

A tak ode mnie to napiszę, że dzisiaj zrobiłem swój pierwszy przelew przez internet, założyłem sobie parę dni temu fejsbuka i znajomym każę klikać, że lubią moje statusy, a dzisiaj dostałem czekoladowego Mikołaja do buta, a w Alfie cukierki : )
I jeszcze refleksja jedna: ostatnio zauważyłem, że jak leci "Waka Waka" to wszyscy geje się bawią, a w opisach umieszczają sobie tekst "Love the way you lie" : D  To już oficjalnie najbardziej gejowskie piosenki roku ^^

Tyle ode mnie.
Cheers!

2 komentarze:

  1. Adaś, kochanie, moje polonistyczne usposobienie każe mi napisać, że nie "geji" tylko "gejów":)

    OdpowiedzUsuń
  2. generalnie jesteś za dobry dla swoich chłopaków - traktujesz ich z opcji "na chuja", jak zabawkę, a potem Ci się nudzą :) zagraj w życie - przegrałeś!

    OdpowiedzUsuń